Odcinek  21

Binowo Park Golf Club

Pole 18-dołkowe

Binowo 62, 74-106 Stare Czarnowo 784 655 058 info@binowopark.pl binowopark.pl Tak

Powrót Poprzednie Następne

Podczas naszej kolejnej podróży elektrycznym mercedesem w miarę zbliżania się do jej celu Tadeusz z nudów zadawał mi rozmaite pytania. Jedno z ostatnich jakie rzucił mimochodem wypatrując na mapie najbardziej optymalnej dla nas drogi brzmiało: „Wiesz jaka jest różnica między Szczecinem i Warszawą?.” Myślałem, że chciał tym jakoś nawiązać do muzyki, którą właśnie słuchaliśmy, więc odpowiedziałem, bez chwili zastanowienia, że różnica polega na tym, że ze Szczecina jest Nosowska i Hey, a z Warszawy Lipiński i Brygada Kryzys. Tadek spojrzał na mnie zaskoczony, zwracając uwagę, że jego pytanie ma związek raczej z tym, czym się zajmujemy więc powinienem inaczej na nie odpowiedzieć. Chwilę się zastanowiłem i wypaliłem zdumiony swoją błyskotliwością: „Różnica jest taka, że w Szczecinie dłużej się jedzie na lotnisko niż na pole golfowe, a w Warszawie wręcz odwrotnie”. To był strzał w dziesiątkę, bo Tadek nie odzywał się już całą dalszą drogę obserwując pilnie zegarek. Z jego obliczeń wynikało, że z centrum Szczecina na pole golfowe Binowo Park jedzie się niecałe pół godziny. W Warszawie w tym czasie można co najwyżej zajechać na Okęcie.

Gdy pojawiliśmy się przed domkiem klubowym była pora obiadowa. Zwykle nie jadamy przed rundą, ale tym razem zrobiliśmy wyjątek skuszeni kotletami mielonymi. Siedliśmy na tarasie i konsumując nasze ulubione danie byliśmy pod wrażenie dużej liczby golfistów, którzy właśnie grali na tym jednym z najstarszych pól golfowych w Polsce. To był zwykły dzień roboczy, a frekwencja iście weekendowa. Kotlety były znakomite, co jest już normą w Binowie. Kuchnia jest na podobnie wysokim poziomie jak całe pole, które o każdej porze roku urzeka nie tylko golfistów.

Gdy kończyliśmy deser przed nami pojawił się człowiek, który jest związany z tym miejscem od zarania. Sławomir Piński jak zwykle bardzo zabiegany znalazł jednak dla nas chwilę, by porozmawiać o tym szczególnym miejscu w Golfowej geografii Polski.

Śmiało można powiedzieć, że Sławek jest weteranem jeśli chodzi o sport, któremu poświęcił życie. „Moje golfowe początki są w ogóle związane z fazą wstępną tego sportu w Polsce. Zaczynałem w Łukęcinie na 9-dołkowym polu Golf and Relax. Tam to wszystko się zaczęło. Potem oczywiście przeniosłem się na Amber Baltic i, o dziwo nieświadomy trudności, wziąłem udział w pierwszym turnieju Polish Open, w którym grali profesjonaliści. Musiałem dużo nabroić swoim zachowaniem, bo byłem wtedy jeszcze totalnie początkującym graczem” – wspomina z nostalgią nasz rozmówca. Wystarczyło to jednak by Sławek na tyle wciągnął się w ten sport, aby poświęcić się mu bezgranicznie. Bardzo dużo trenował. Podpatrywał najlepszych i nieustannie doskonalił swój swing. Wkrótce miało to przynieść efekty. W 1997 roku został najlepszym polskim golfistą na turnieju zorganizowanym na jedynym wówczas w miarę nadającym się do gry polu Amber Baltic”.

Mniej więcej w tym czasie w okolicy Binowa, we wsi oddalonej 20 kilometrów od Szczecina, przedsiębiorca ze Szwecji Sven-Olov Brax zainwestował duży kapitał w gospodarstwo rolne.

Działo się to w przełomowym dla szwedzkiego golfa momencie. W kraju, gdzie do tej pory dominował raczej hokej, zaczął się ogromny boom na golfa. Wszyscy oszaleli na punkcie tej dyscypliny sportu.

„Na podstawie tego co się tam działo, Szwedzi uznał, że ta tendencja będzie się rozszerzała na inne kraje, między innymi na Polskę” – zauważa z pewną nutką ironii Sławek. „Postanowiono więc wybudować tutaj pole golfowe. Otrzymałem wówczas zaproszenie do pracy nad tym projektem jako w miarę doświadczony polski golfista”.

Na budowę pola wybrano tereny, które są mało przydatne w rolnictwie z uwagi na gorszą glebę, pagórki, oczka wodne i mokradła. Takie urozmaicenia jednak świetnie nadawały się, aby tam umiejscowić 18 dołków.

„Uczestniczyłem w tej niecodziennej jak na ówczesne polskie realia inicjatywie od samego początku. Powstała siostrzana firma dobrze już wtedy prosperującego gospodarstwa rolnego i zaczęliśmy budowę”. Postanowiono na tym wstępnym etapie, że najpierw zbudowanych zostanie 9 dołków treningowych, driving range i putting green. Wszystko po to, by w trakcie powstawania mistrzowskiej 18-tki, szkolić już nowych miłośników golfa. „To był bardzo doby pomysł – przyznaje po latach Sławek. „Nie od dziś wiadomo, że budowa mistrzowskiego pola trwa przeciętnie 2 lata. Przez ten czas chcieliśmy szkolić nowych graczy, by potem nie martwić się o chętnych do grania. W ciągu 20 dni powstało 9-dołkowe pole treningowe nie tylko z chęci popularyzacji golfa. Chodziło również o biznesowy aspekt całej inwestycji”. Sławek na chwilę się zamyślił, by zaraz dodać: „My wtedy, w 1998 roku, myśleliśmy, że to się wszystko rozwinie dynamiczniej. Nic z tego, bo teraz, po tylu latach, ciągle jesteśmy w pionierskich czasach rozwoju golfa w Polsce. Z perspektywy czasu wtedy ten sport był w totalnych powijakach”.

Pole zostało w pierwszej fazie zaprojektowane przez Pierre Delacoura, który pracował również przy powstawaniu Amber Baltic. Potem prace nad koncepcją tego jak ma wyglądać  Binowo Golf Park przejął zespół ekspertów ze Szwecji. Budowa 18-dołkowego mistrzowskiego pola wiązała się ogromem pracy polegającym na przemieszczanie mas ziemnych, formowaniu poszczególnych platform, teesów i greenów. Całość została oddana do użytku we wrześniu 2000 roku.

Jako że projekt pola był opracowany na bazie pięknego, naturalnego terenu Szczecińskiego Parku Krajobrazowego i zrealizowany został na skraju Puszczy Bukowej to obowiązują na tym terenie restrykcje inwestycyjne prawie takie same jak w przypadku parków narodowych.

„Mieliśmy w związku z tym mnóstwo negocjacji z ekologami, którzy byli na początku sceptycznie nastawieni do tego co chcieliśmy tu wybudować. Na bazie tych dyskusji powstała rada społeczno-naukowa, która w miarodajny sposób miał pogodzić interesy wszystkich i sprawdzić jak ważne dla lokalnej społeczności jest pole golfowe i jakie skutki z tym się wiążą” – Sławek w niezwykle rzeczowy sposób opisał to, co się działo na początku powstawania pola.  Wzdychając, jakby do dzisiaj spadał mu kamień z serca powiedział: „Ta rada odegrała kluczową rolę. Dzięki niej wszystkie strony musiały pójść na kompromis. Dla dyrekcji parków krajobrazowych wydaje się, że najważniejsze było to, że powstające pole golfowego będzie w przyszłości ochroną przed zakusami deweloperów na budowę infrastruktury mieszkalnej na tym terenie”.

W trakcie powstawania pola opracowano już formułę działalności operacyjnej, co pozwoliło na to, by już w dwa dni po otwarciu odbył się pierwszy turniej World Amateur Golfers Championship. To najstarszy tego typu cykl turniejów w świecie golfowym. Jeszcze wtedy, na początku, nikt nie przypuszczał, że przez lata będzie to flagowy turniej Binowo Park Golf Club.

„Przyjechała do nas wtedy szwedzka śmietanka towarzyska z księżniczką Brygidą, siostrą króla, na czele. Wszystko dlatego, że pomysłodawcą turnieju jest Sven Tumba Johansson. Ten nieżyjący już znakomity hokeista, piłkarz i wreszcie golfista był postacią kultową w Szwecji. Promował wszędzie golf i stworzył WAGC. Nic więc dziwnego, że też się pojawił na naszym pierwszym turnieju ”, Sławek zaczął wspominać z pewnym rozrzewnieniem to, czego był wtedy świadkiem. Na inauguracyjny turniej w Binowie przyjechała oczywiście golfowa elita z całej Polski. To było wielkie wydarzenie. Od tego momentu pole usytuowane niedaleko Szczecina stało się ważnym golfowym ośrodkiem. WAGC zaś zyskał miano jednego z ważniejszych turniejowych cyklów rozgrywanych na wielu polskich polach golfowych. Zagranie w jego finale, który corocznie rozgrywany jest w Binowie, stało się marzeniem każdego szanującego się golfisty. „Jeszcze w zasadzie na początku istnienia naszego pola zaczęliśmy organizować turniej dla zawodowców – Szczecin Open – który ma już swoją renomę” – dodaje z dumą gospodarz Binowa.

Gdy prosimy go o scharakteryzowanie 18 dołków, którymi praktycznie od powstania pola zarządza, rozpoczyna od programowej deklaracji: „Celujemy w jak najlepszą jakość. Golfiści lubię nasze pole, bo są tutaj piękne widoki i różnorodny charakter terenu. Pierwsza dziewiątka jest górzysta i tylko od czasu do czasu pojawia się przeszkoda wodna. Trudność polega na doborze odpowiednich kijów, by skutecznie uderzyć, bo gramy najpierw pod górkę, a potem w dół. To zawsze wymaga rozwagi. W tej części można podziwiać urzekające widoki. Druga dziewiątka obfituje w wodę. Praktycznie na każdym dołku możemy się spodziewać wodnych szaleństw – wynika to między innymi z sąsiedztwa jeziora Piasecznik Wielki. Mimo tego jednak ta część pola nie ma tak pięknych widoków. Jeśli zaś chodzi o poziom sportowy całego pola to każdy gracz, bez względu na umiejętności, znajdzie u nas satysfakcjonujące go warunki do gry”.

Warto odnotować, że Binowo Park Golf Club zrzesza ponad 300 członków grających na polu mistrzowskim. To jednak nie wszyscy golfiści związani z tym golfowym ośrodkiem. Mamy bowiem tutaj do czynienie jeszcze z inną kategorią klubowiczów. Są to nowicjusze, czyli osoby, które dopierają zaczynają nabierać golfowej ogłady. Dla nich wymyślona jest formuła, którą określa się jako członkostwo na treningowym polu golfowym, czyli desygnowanej specjalnie do ćwiczeń dodatkowej dziewiątki, która jest zlokalizowana niedaleko domku klubowego.

„Członkostwo na mistrzowskim polu kosztuje tyle, że początkujący gracz zastanawia się, czy jest warte tych pieniędzy. Nie potrafi tego w pełni ocenić. Gdy zaczyna grać na treningowym polu to w sposób łagodny wchodzi do świata golfa. Poznaje w mniej stresujący sposób tajniki tego sportu. Czasami po 3 miesiącach, albo nawet dopiero po pół roku, grania na treningowej dziewiątce adepci przechodzą na pole mistrzowskie w pełni świadomi tego za co płacą. Dopiero wtedy zwykle myśli się o lepszym sprzęcie, o poszukiwaniu nowych golfowych wyzwań”, Sławek z pełnym przekonaniem opowiada nam o koncepcji dwóch kategorii członków w klubie.

Jednym z tych bardziej znanych i rozpoznawalnych nie tylko w Binowie golfistów jest kapitan klubu Kazimierz Mendak, który z zawodu jest leśniczym. Poza tym dumą tego miejsca jest drużyna juniorska. Jej przedstawiciele należą do wybijających się zawodników w skali kraju i są reprezentantami Polski na turniejach międzyarodowych. Jest to między innymi efekt pracy młodzieżowej szkółki, w której prowadzone są zajęcia w trzech grupach wiekowych. Takie treningi odbywają się w każdą sobotę przez cały sezon.

„Jeśli chodzi o ostatnie osiągnięcia, jakimi możemy się pochwalić – podsumowuje nasze spotkanie Sławek Piński – to należy wspomnieć o oddaniu do użytku Binowo Park Garden czyli hotelu, w których mieści się 12 pokojów. Wszystko jest pięknie zaprojektowane. Rozsądne ceny za nocleg z pewnością przyciągną do nas jeszcze więcej golfistów. Zapraszamy”.

W dalszych planach jest budowa kolejnych dołków, bo jak wynika ze studium zagospodarowania dla wsi Binowo, wokół jest jeszcze 67 hektarów z przeznaczeniem pod pole golfowe. Władze klubu nie czują jednak jeszcze takiej potrzeby i czekają z podjęciem decyzji o budowie. Kończąc nasze spotkanie wyraziliśmy tylko żal, że tak daleko jest z Binowa do Warszawy, w której ciągle brakuje takich golfowych ośrodków.