Odcinek  40

Alte Farm Golf Course

9=dołkowe

Rusowo 57, 78-111 Rusowo 608 350 900 annabritzen@o2.pl www.alte-farm.pl Nie

Powrót Poprzednie Następne

Gdy mknęliśmy naszym elektrycznym cudem techniki na północny zachód kraju, dziękowaliśmy w duchu wszystkim, którzy pobudowali trasy szybkiego ruchu. Dzięki nim podróż z Warszawy do Kołobrzegu trwa o wiele krócej niż to bywało w latach naszej młodości. Wtedy trzeba było poświęcić cały dzień, by przejechać ten dystans. Dzisiaj zajęło to nam kilka godzin. Przy okazji wspominaliśmy golfowych pionierów, którzy z oddalonych zakątków kraju jechali do Międzyzdrojów, by zagrać na Amber Golf Club. Było to wówczas jedno z niewielu sensownych pól i każdy chciał na nim zagrać. Wyprawy do tej golfowej świątyni trwały całe wieki, biorąc pod uwagę stan polskich dróg w tamtym okresie. Ile trzeba było wówczas determinacji i poświęcenia, by oddawać się golfowej pasji… Postanowiliśmy naśladować tych bohaterów.

To właśnie z powodu tej pasji pewnego marcowego dnia postanowiliśmy wybrać się nad Bałtyk, by odwiedzić tajemnicze do niedawna dla nas miejsce. Dochodziły do nas wieści o unikalnym w skali kraju golfowym zakątku o nazwie Alte Farm w Rusowie – gmina Ustronie Morskie. Miejscowość ta zlokalizowana jest między Kołobrzegiem i Koszalinem. Słyszeliśmy o świetnie organizowanych tam golfowych obozach dla dzieci i młodzieży. Wydaje się, że połączenie agroturystyki z golfem to strzał w dziesiątkę – zwłaszcza gdy ma się do dyspozycji klimatyczne, powstałe w 1902 roku, poniemieckie gospodarstwo i spory kawał terenu z przepięknymi wiejskimi widokami.

Gdy tylko przyjechaliśmy do Alte Farm, byliśmy pod ogromnym wrażeniem porządku, jaki tam panował. Wszystko miało swoje miejsce. Od razu poczuliśmy, że to miejsce prowadzą ludzie, którzy naprawdę wiedzą, co robią, i kochają golfa całym sercem. I nie pomyliliśmy się. W pięknie wyposażonej, ogromnej werandzie, pełniącej rolę kawiarni, baru i domku klubowego, przywitała nas przesympatyczna ekipa. Na kolację podano znakomite wędzone ryby, w kominku trzaskał ogień, a wieczór otulała ciepła, rodzinna atmosfera. Byliśmy ciekawi, skąd się wzięła fascynacja naszych gospodarzy ulubionym przez nas sportem.

Za tym wyjątkowym miejscem stoi historia Ani Britzen i jej męża Volkera – dwojga ludzi, których połączyła pasja i odwaga, by spełniać swoje marzenia. „Pochodzę z Elbląga. Tam poznałam mojego męża. Volker grał w golfa od ponad 20 lat. Kiedy zdecydowaliśmy się na wspólne życie, powiedziałam: mieszkamy w Polsce. Sprzedał wszystko w Niemczech i przeprowadziliśmy się tutaj. Szukaliśmy miejsca, które pokochamy. I wtedy trafiliśmy na gospodarstwo w Rusowie” – wspomina Ania. Pierwszy plan był prosty: mini driving range i parę dołków dla siebie. Ale życie szybko pokazało, że marzenia lubią rosnąć. Pojawili się pierwsi goście, potem kolejni. I tak powstało dziewięciodołkowe pole golfowe, które do dziś tętni życiem.

Basia Britzen, córka Ani, dziś certyfikowana trenerka PGA  przyznaje szczerze: „Zawsze ciągnęło mnie do sportów zespołowych. Uwielbiałam emocje, dynamikę – i przyznam, że byłam w tym po prostu dobra. Golf? Wydawał mi się nudny i prosty. Ale kiedy po raz pierwszy stanęłam na polu i nie trafiłam trzy razy w piłkę, zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. To sport, który wymaga skupienia, poświęcenia i ogromnej determinacji. Ale też daje niesamowitą satysfakcję. A ja… ja kocham wyzwania!”

Basia wspomniała swoją pierwszą wizytę będąc jeszcze dzieckiem na polu golfowym  – Münchener Golf Club – w Straßlach, którego członkiem od lat był jej tata. „Pamiętam dokładnie ten moment. Zieleń, perfekcyjne fairwaye, jeziora… Czułam się jak Alicja w Krainie Czarów. To było jak inny świat Zakochałam się w tym miejscu i w tej grze. I wiedziałam, że chcę ją lepiej poznać.”  Basia zdobyła tytuł Fully Qualified PGA Professional i dziś uczy zarówno dzieci, jak i dorosłych. „Golf uczy cierpliwości, pokory i szacunku – do innych i do samego siebie. Ale też uczy radości, lekkości, oddechu. Chcę, by moi uczniowie czuli się dobrze – żeby widzieli postęp, ale też żeby czerpali czystą przyjemność z gry. Golf naprawdę jest dla każdego – wystarczy spróbować.”

Jednym z największych skarbów Alte Farm są obozy golfowe, które rokrocznie przyciągają dzieci z całej Polski. Ania Britzen mówi z dumą: „To u nas swoją przygodę z golfem zaczynała Marysia Żrodowska – dziś mistrzyni Polski. Z kolei Mateusz Niedworok, wychowanek Basi, zajął 6. miejsce na mistrzostwach świata. To ogromna radość, że tak piękne kariery mają swój początek właśnie tutaj!”. Tutaj dzieci nie tylko uczą się gry, ale budują przyjaźnie, nabierają pewności siebie i poznają wartość pracy nad sobą – wszystko w serdecznej, wakacyjnej atmosferze.

Wśród fairwayów zakwitła też inna, piękna historia. Basia poznała Łukasza – dziś greenkeepera i swojego partnera – jeszcze w czasach, gdy pomagał w Alte Farm jako nastolatek. „Golf nas połączył. Wspólna pasja stała się też początkiem wspólnej drogi przez życie” – mówi Basia z uśmiechem.

To, co najbardziej wyróżnia Alte Farm, to atmosfera. Cisza, otwarta przestrzeń, domowa kuchnia, a do tego ludzie – gościnni i zakochani w tym, co robią. To miejsce idealne dla rodzin z dziećmi, dla początkujących golfistów i tych, którzy po prostu chcą odpocząć i spróbować czegoś nowego. Tu nikt nie patrzy na wynik – ważniejsze jest, by czuć się dobrze, uśmiechać i czerpać przyjemność z każdej chwili na polu.

„Chcemy, by ludzie wracali tu nie tylko dla golfa, ale też dla atmosfery. Dla prostoty, spokoju, smaku i tej dobrej energii, którą wkładamy w to miejsce każdego dnia” – podsumowuje Łukasz. Łukasz uważa, że pole jest na tyle wymagające, że wielu graczy, którzy z pewnym lekceważeniem na początku podchodzili do tego, co zobaczyli – bo brakowało im wody i prawdziwych bunkrów – po zagraniu rundy zazwyczaj zmieniali zdanie. „Mamy tutaj kilka bardzo trudnych dołków, i dlatego ludzie chcą do nas wracać. Przyjeżdżają Niemcy, Szwedzi i gracze z całej Polski.”

Wieczór zakończył się golfowymi opowieściami z kraju i ze świata. Potem udaliśmy się do schludnych i uroczych apartamentów. W tej okolicy śpi się doskonale. Rano zaś mieliśmy szansę podziwiać pole i – na podstawie tego, czego na nim doświadczyliśmy – szczerze polecamy Alte Farm wszystkim golfistom.